Jakie wrażenie wywiera na swojej grupie tanecznej z Chrzypska Wielkiego? – Na zajęcia namówiła mnie mama, ale dziś sam pilnuję, żeby się nie spóźniać – mówi Krystian. Marta i Oliwia przyznają, że chciałyby tak dużo osiągnąć i chętnie podpatrują jego kroki, technikę. Oliwia wyjaśnia, że najszybciej uczy się w grupie, zwłaszcza kiedy wszyscy traktowani są równo. Przytakuje jej Nicola. – Mi podobają się czapki Kuby. Czekam kiedy wprowadzi nam Break Dance – słyszę od Kacpra. Wiktoria zajęcia Kuby lubi za zabawy, którymi Bubek motywuje ich do tańca, a Natalia cieszy się, że po przeprowadzce nadal może kontynuować naukę tańca. Dzięki dobrej atmosferze także Marcelina, która dołączyła do grupy ostatnia, już czuje się swobodnie na zajęciach.
Kuba, poza tym, że dzieli się swoimi umiejętnościami z innymi, nadal pracuje nad własną techniką. Śmieje się, że przekonanie o osiągnięciu zadowalającej poprawności chyba nigdy mu nie będzie towarzyszyło, bo podobnie jak wielu z nas wciąż dąży do tego co jest lepsze, fajniejsze. Swoje możliwości z kolei sprawdza przed surowymi jurorami. Wspomina, że pierwsze występy publiczne i konkursy miały charakter lokalny, regionalny. – Z czasem nabrałem odwagi i przekonania, że chcę czegoś więcej. Moje pierwsze zetknięcie z czymś większym to casting do programu „You Can Dance - Po prostu bitwa” – opowiada. Bubek, bo tak nazywają go znajomi, poszedł krok dalej. Zgłosił akces do teledysku Katy Perry. – Najlepiej wspominam tamte tygodnie, kiedy kręciliśmy teledysk do piosenki „Firework” w Budapeszcie. Trafiłem na plan przypadkiem. Usłyszałem, że Kate Perry robi konkurs dla tancerzy do swojego klipu. Wysłałem filmik sprzed roku, więc nie liczyłem na wiele, a tu proszę – udało się – wyjaśnia. Kuba zaznacza, że choć zginął w tłumie tancerzy, dla niego to bardzo wartościowa przygoda – zdobył doświadczenie i odwagę. Kilka miesięcy później wystąpił w teledysku Kazadii i Pokory, a niedawno wybrał się na eliminację do programu Got to Dance. – Najbardziej obawiałem się Alana. Przygotowałem układ hip - hop'owy, który jest mi najbliższy i w którym radzę sobie najlepiej, a on ma sporą wiedzę w tej dziedzinie – kwituje Jakub Urbański.
Bubek, który spotyka się z krytyką, dziś zupełnie się już nią przejmuje. – Kiedy zaczynałem zajęcia z 4 dzieci, pojawiały się głosy, ze mam zrezygnować. Dziś uczę 14-osobową grupą i każdy jej członek robi postępy. Zresztą jestem osobą, która lubi zwracać na siebie uwagę i myślę, że w tej profesji jest to potrzebne. Nie ukrywam, że jestem zainteresowany komercyjną strona tańca – mówi. Kuba, który dni tygodnia dzieli pomiędzy różne sporty (pływanie, bieganie), aby być w formie każdego dnia poświęca także czas na ćwiczenie tańca, aby osiągnąć sukces. Co jeśli się nie uda lub kontuzja zniweczy plany? - Nie wyobrażam sobie życia bez tańca. Wtedy będę robił to dla siebie, a o kontuzjach staram się nie myśleć. Oczywiście, mogą się zdarzyć, ale nie martwię się na zapas. Pewnie ucieknę w inne hobby. – wyjaśnia. Dziś, Bubek kojarzy się tańcem, ale działa także na innych gruntach. - Jestem nie tylko tancerzem, jestem także bloggerem. Uwielbiam opisywać to, co dzieje się wokół mnie i dzielić się z tym innymi. Ostatni nawet zajmuję się sesjami fotograficznymi – opowiada.
Jakub Urbański ma kilka marzeń. Pierwsze to rozwinięcie i wypromowanie szkół tańca dla osób niepełnosprawnych, osób starszych. Od zawsze chciał też być członkiem formacji, bo jak tłumaczy jest wtedy nie tylko raźniej, ale łatwiej o kontakty i organizację występów. Chciałby też, aby jego grupie z Chrzypska Wielkiego udało się zakupić jednakowe stroje i udowodnić, że czegoś się nauczyli. Ma też plany związane ze swoją osobą. Chce przygotować siostrę Zosię, aby „przejęła pałeczkę”. Czy się uda? Na pewno wybiera się na castingi. – Może "You Can Dance" – podsuwa tytuł. W najbliższym czasie wybiera się na casting do filmu fabularnego „Tancerka”. Trzymajmy za niego kciuki!